ASYMETRIA WSPÓŁCZUCIA NA INSTAGRAMIE
Jakiś czas temu pewna znana celebrytka pojechała na wakacje w pewne znane miejsce i dodała pewne szokujące zdjęcia, które wywołały burzę, więc zostały przez nią usunięte.
Dzisiaj zrobię tu coś innego, a mianowicie skomentuję sytuację z mojego, absolutnie subiektywnego punktu widzenia osoby, która pamięta o tym zdarzeniu jako ciekawym zjawisku społecznym. Wszystko wydarzyło się kilka dobrych miesięcy temu, więc nie jest już żadnym newsem, a jednak z jakiegoś powodu tkwi we mnie ta obserwacja i nie omieszkam się nią podzielić. I tak to jest, że codzienna proza życia to nie tylko przemyślenia i abstrakcyjne refleksje, ale i wszystko to, co ją kształtuje, kreuje, gryzie i nie daje spokoju. To także wszelkie te głupie sprawy, które zaprzątają na głowę, choć wstydzimy się przyznać. Nie zamierzam się wstydzić, do czego też cię serdecznie zapraszam. Do tego i do przeczytania, śmiało.
(Roz)Gwiazdy
Zdjęcia ze środka przepięknego morza z przezroczystą wodą, na łódce, romantyczny rejs – we dwoje plus przewodnik – sterownik. Piękna młoda para, opaleni, roześmiani, szczupli, rozkoszni, pozują z rozgwiazdami, jedno zdjęcie z rozgwiazdą na wyćwiczonym pośladku, drugie z rozgwiazdami a la biustonoszem, trzecie jakieś „wygłupiaste”.
Rozgwiazdy, poza tym, że wysychają po wyjęciu z wody (nie od razu, ale na pewno muszą się bardzo męczyć podczas tej walki o życie) mogą ulec także innym obrażeniom, gdy się w ich spokojny żywot w naturalnym środowisku ingeruje poprzez chwytanie za część ciała i trzymanie ich w ten sposób na lądzie.
Wywołało to burzę w komentarzach, wśród strażników współczucia stworzonek, zabrakło jednak współczucia osobie atakowanej.
Nie będę tego komentować, każdy miał prawo czuć się urażonym tym, jak ta osoba obcuje ze stworzeniami.
Nazywano ją hipokrytką, sadystką bądź innymi, mniej cenzuralnymi epitetami. Ta tłumaczyła, że przewodnik zapewnił, że rozgwiazdom nie dzieje się krzywda, że wyjęła je z wody tylko na chwilę etc. Nawet w to wierzę, bo czemu nie?
Celebrytka zdjęcia usunęła, za zajście przeprosiła. Wieczorem już, kiedy internet powoli zapominał, udała się na romantyczną kolację.
Dlaczego nikt nie podniósł, że je homara, którego gotuje się żywcem? Dlaczego nikt nie komentował, że zjada krewetki, małże i inne owoce morza? Bo jedzenie jest czymś ważniejszym niż zrobienie ładnego zdjęcia? Z pewnością, ale przecież tak jak inaczej można zapewnić sobie „klikalny” post na instagramie, tak innego wyboru można dokonać układając sobie menu. Nie oceniam diety tego człowieka, nie zamierzam komentować jej wyborów żywieniowych, to co oceniam i komentuję to hipokryzja użytkowników. To jest właśnie asymetria współczucia.
Na osłodę gorzkiej prozy, od współczucia jest poezja
Nie byłabym sobą, gdybym do tego plotkarskiego tekściku nie dodała szczypty poezji i lekcji polskiego,
przed państwem:
Zbigniew Herbert, „Arytmetyka współczucia”
Na pierwszej stronie
meldunek o zabiciu 120 żołnierzy
wojna trwała długo
można się przyzwyczaić
tuż obok doniesienie
o sensacyjnej zbrodni
z portretem mordercy
oko Pana Cogito
przesuwa się obojętnie
po żołnierskiej hekatombie
aby zagłębić się z lubością
w opis codziennej makabry
trzydziestoletni robotnik rolny
pod wpływem nerwowej depresji
zabił swą żonę
i dwoje małych dzieci
podano dokładnie
przebieg morderstwa
położenie ciał
i inne szczegóły
120 poległych
daremnie szukać na mapie
zbyt wielka odległość
pokrywa ich jak dżungla
nie przemawiają do wyobraźni jest ich za dużo
cyfra zero na końcu
przemienia ich w abstrakcję
temat do rozmyślania:
arytmetyka współczucia